piątek, 19 czerwca 2015

Rozdział 27 cz.2

....Krew w jednym momencie zastyga mi w żyłach.
- Co ty do cholery wyprawiasz?!- wrzeszczę i bezskutecznie próbuję go odepchnąć. Patrzę się w jego oczy.Nie ma wzroku zabójcy. Raczej wygląda jakby dobrze się bawił. Mi natomiast śmierć staje przed oczami gdy widzę światła pociągu parę metrów od mojej głowy. Czy ja na prawdę tu zginę??
- Pomagam ci zapomnieć-  mówi chłopak przekrzykując stukot kół.
W końcu odpuszczam próby odepchnięcia go od siebie i poddaję się. Zamykam oczy. Jestem gotowa na śmierć. Nie chcę ginąć. Po moich policzkach zaczynają spływać łzy. Nagle mocne szarpnięcie podrywa mnie do góry a pociąg przejeżdża tuż za moimi plecami prawie mnie zahaczając. Nadal ciężko oddychając otwieram powoli oczy. Tony klęczy przede mną i głośno się śmieje.
- Strach cię obleciał, co?- pyta.
- Spieprzaj- syczę mu prosto w twarz i ponosząc się z ziemi wchodzę z powrotem do lasu z którego przyszliśmy. Powiedzieć szczerze? Nigdy nie miałam tak wielkiej ochoty zdzielić jakiegoś faceta w jaja.
Chłopak idzie za mną.
- Nie podobało ci się?- nadal się śmieje.
Nie odpowiadam i zaciskam pięści żeby się na niego nie rzucić. Wiem, że i tak nie miałabym szans w bójce z nim, ale może zdążyłabym mu dać niespodziewanego kopniaka w krocze.
- Weź przestań,no!- kontynuuje- nie ma co się wkurzać
- Dyskutowałabym- warczę.


....................
I jest ! Trochę później niż miał być ale jest ! Taka króciutka częśc 2 :-*

czwartek, 18 czerwca 2015

Ogłoszenie :)

Moje drogie miski ! Kocham was bardzo bardzo i przyrzekam że jutro, czyli 19.06 pojawi się dalsza część rozdziału 27. Miałam do tej pory problemy z komputerem ale teraz już wszystko jest dobrze. Jutro koło godziny 15 wypatrujcie rozdzialiku :* :*
Dozobaczonka <3

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 27 cz.1

- Kładziesz się jak jedzie pociąg i odskakujesz ja jest sześć metrów od ciebie, rozumiesz?
- Czyli chcesz udać psychopatycznego samobójce tylko po to, żeby skoczyła ci adrenalina?- pytam.
- Nie tylko dla tego. Gdy stajesz w obliczu śmierci myślisz tylko o tym, czy zaraz zginiesz czy nie. Niczym innym się nie przejmujesz. A człowiekowi czasem przydaje się zapomnienie o swoich problemach choćby na te głupie sekundy gdy myślisz o śmierci.
Mrużę oczy przed słońcem.
- Robiłeś to już kiedyś?
- A co? Myślisz że chcę cię zabić?- uśmiecha się opierając się o zardzewiałą barierkę przy torach.
Przypominają mi się słowa Chrisa- ,,jak on coś ci zrobi to nie będzie moja wina"
- Nie wiem. Przecież prawie w ogóle cię nie znam.
- Okay. Jak chcesz to możemy pójść gdzie indziej- mówi i kieruje się w stronę kamiennych schodków.
- Nie!- krzyczę chyba trochę za głośno i obracam głowę w obawie, że się zaczerwieniłam- to znaczy...- prostuję się udając pewną siebie- powiedz mi tylko czy coś może mi się stać.
- Wiesz...jak będziesz uważać to nie.
- Dobra...- zastanawiam się chwilę. Czy serio jest warto ryzykować życie dla jednej chwili nie myślenia o kłopotach?- to za ile jest pociąg- pytam w końcu. Totalnie mnie porypało.
Uśmiecha się jakby od razu wiedział, że mu nie odmówię.
- Za pięć minut.

Kładziemy się razem wzdłóż torów. Zimne szyny nieprzyjemnie wbijają mi się w plecy.
Po chwili pociąg zaczyna się zbliżać. Gdy maszynista nas zauważa zaczyna rozpaczliwie trąbić. Serce mi przyspiesza. Samo to, że się na to zgodziłam robi ze mnie osobę totalnie szurniętą. Gdy chcę już odskoczyć Tony przygniata mnie do torów swoim ciałem.......


.....................................

Więc tak. Nie mam pojęcia czy ktoś z was jeszcze ze mną został ale bardzo bym była szczęśliwa gdyby się okazało, że ktoś tu jeszcze jest. Rozdział 27 jest juz w całości napisany niestety mi się usunął :/
Jak zobaczyłam ile osób to czytało to popłakałam sie ze tak zaniedbałam tego bloga. Jest mi na prawdę bardzo przykro.
Kocham was <3