niedziela, 9 listopada 2014

Rozdział 10

- Hej -powiedziałam przyciszonym głosem.
- Hej- odpowiedział Rak. W tle usłyszałam odgłos tłuczonego szkła.
- Co się tam dzieje? Wszystko ok? -spytałam.
- Tak. Tylko Domi przeżywa okres buntu.- zaśmiał się, ale słyszałam, że nie był to do końca szczery śmiech- nie ma to jak 13-letnia buntowniczka w domu. O właśnie...o co chodzi?
- Mam kłopoty...z rodzicami.
- Już wrócili? Fajnie.
- Nie powiedziała bym.
- Chcesz pogadać?
- Nie wiem...możemy zrobić coś szalonego? Cokolwiek.
- Ok...- zamyślił się przez chwilę- chodź do mnie. Trochę się tu dzieje.
Już chciałam odmówić, ale się rozłączył. Świetnie...
To trzeba się trochę ogarnąć- pomyślałam i ruszyłam w stronę łazienki. Umyłam głowę i wzięłam Dłuższy, gorący prysznic. Nie zdawałam sobie sprawy z tego jak zmarzłam. Okryłam się ręcznikiem i poszłam się ubrać. Założyłam czarny dres, a wilgotne jeszcze włosy spięłam w kok. Nie mówiłam rodzicom, gdzie idę.Po prostu bez słowa wyszłam. Na dworze padał deszcz. Było dość zimno jak na czerwiec. Zamówiłam taksówkę- w sobotę do Krakowa nie jeździły żadne autobusy.
Rak mieszkał w starym podniszczonym bloku. Jednym z tych co na około mieszkają tylko starsze, plotkujące panie, przesiadujące całe dnie na ławeczce, a wieczorem zbierają się różne tak zwane ,,towarzystwa" często hałasujące i nie dające spać.
Weszłam po schodach na trzecie piętro i już miałam zapukać do drzwi ze zdrapanym numerem 9 , gdy ze środka wybiegła Dominika. Miała na sobie dżinsy, czarną bluzkę z krótkim rękawem. W uchu miała pięć kolczyków a na oczach grube, czarne kreski.
- I dobrze ! -krzyczała- zgubię się, umrę z głodu i będzie święty spokój ! Mam was wszystkich gdzieś!
Rak wybiegł za nią, ale gdy mnie zobaczył, zawrócił i się uśmiechnął. Próbowałam odwzajemnić uśmiech, ale nie za bardzo mi wyszło. Chyba to zauważył i tylko mnie przytulił, nawet o nic nie pytając. Dlatego właśnie tak go lubiłam. I nie myślcie sobie, że to coś więcej. Nie potrafiłam sobie wyobrazić, żebyśmy ze sobą chodzili czy coś w tym stylu.
- Wiesz co? -spytał po chwili odciągając mnie delikatnie od siebie.
Pokręciłam głową.
- Nawet w tym dresie i z podpuchniętymi oczami wyglądasz seksownie.
Zaśmiałam się. O to mu przecież chodziło. Prawda? Nie miałam czasu się nad tym zastanawiać.
- Chcesz gdzieś wyjść? Czy zostajemy u mnie? - spytał.
- A nie biegniesz za siostrą?
Rak machnął ręką.
- Wróci. Nie martw się.
Nie byłam przekonana. Nie chciałam mieć potem wyrzutów sumienia.
- Serio- powiedział- to jak?
- Możemy gdzieś wyjść?- zapytałam.
- Jasne. Znam jedno fajne miejsce. Jeśli to, że chcesz zaszaleć jest nadal aktualne.- zaśmiał się.
- Byłam tam?
- Na 99 procent nie.
- Jest to legalne?
Rak przewrócił oczami, ale uśmiech nie znikał z jego twarzy.
- Za kogo ty mnie masz?
- Odpowiedz.
- Pewny nie jestem.
- Już mi się podoba.







6 komentarzy:

  1. Uuuuu... Nielaglna impreza??? No, to teraz jestem ciekawa na maxa :D
    Dlaczegp mi się wydaje, że Rak podkochuje się w przyjaciółce??? :P
    Czekam na nn :)

    Dużo weny i żelków życzę
    Żelcio

    OdpowiedzUsuń
  2. Maju prosze napisz jak najszybciej ciąg dalszy xD
    Nie mogę się doczekać aż przeczytam co dalej ;)
    Na prawde jak go nie przeczytam to chyba dziś nie zasne, jestem mega wciągnięta xD
    Czekam i pozdrawiam ;*
    Twoja ZuZu <3

    OdpowiedzUsuń