Szliśmy z Rakiem już dość długo. Nie wiem dokładnie ile, ale przez cały czas śmiałam się wniebogłosy i śpiewam jakieś piosenki z kreskówek. Miałam jakąś totalną głupawkę. Wiem, że powinnam być raczej smutna i mieć doła, bo przecież moi własni rodzice chcą się mnie pozbyć z domu, ale nic na to nie poradzę! Co chwilę obracałam się i śmiałam idąc tyłem, mało nie wpadając przez to na ulicę, ale Rak zawsze w porę łapał mnie za rękę i odciągał. Szłam własnie tyłem i obracając się wpadłam na jakieś drzewo i przewróciłam się do tyłu nadal się śmiejąc. Tym razem z mojej nieporadności i tego że stłukłam sobie tyłek. Rak podbiegł do mnie chwilę później i pomógł mi się podnieść.
- Nic ci nie jest?- spytał.
- Nie- uśmiechnęłam się i odgarnęłam włosy z twarzy.
- O kurcze- Rak popatrzył się na mnie zakłopotaniem.
- Co jest?- spytałam trochę zaniepokojona.
- Masz całą poranioną twarz- powiedział i przetarł palcem mój policzek. Została na nim niewielka czerwona plamka.
- Kit z tym- powiedział i już miałam ruszyć dalej gdy Rak pociągnął mnie za rękę i przysunął bliżej siebie. Popatrzał mi przez chwilę w oczy po czym wyjął z kieszeni chusteczkę i przetarł mi twarz. Po chwili się uśmiechnął.
- Tak lepiej wariatko- zaczął się śmiać.
Przewróciłam oczami i uderzyłam go żartobliwie pięścią w ramie.
- To nie moja wina tylko tych cholernych gałęzi- powiedziałam i uderzyłam ręką w pień drzewa.
Rak się zaśmiał
- Już chodź bo jeszcze zrobisz sobie coś poważniejszego.
Posłuchałam go podbiegłam do niego.
- Tak właściwe to gdzie idziemy? - spytałam.
Zrobił ten swój delikatny, lekko krzywy uśmiech, który zawsze robił, gdy coś planował.
- Zobaczysz.
- Nie spodziewałam się innej odpowiedzi.- mruknęłam.
Szłam obok niego co chwilę truchtając żeby dotrzymać mu kroku. W głowie miałam tylko jedno. Ten moment, w którym staliśmy z Rakiem blisko siebie. Za blisko. Mało brakowało a byśmy się pocałowali. Ale gorsze było to, że nie wiedziałam czy tego chcę.
Nie długo później Rak szturchnął mnie łokciem.
- Halo? Ziemia do May!
Natychmiast się otrząsnęłam.
- Co?... Dlaczego się zatrzymaliśmy?
- Jesteśmy na miejscu- odpowiedział i wskazał coś wysoko za moimi plecami.
............................................................................................................................................................................................................................................................................................
Przepraszam, że tak krótko ale ostatnio mam bardzo mało czasu :-( w weekend postaram się dodać więcej :-)
Szczerze liczyłam na coś więcej XD bo tak trochę krótko :(( ale rozdział ci wyszedł fajny i ta jej głupawka XD po prostu nie mogłam miałam dziś podobną tylko, że nie wpadłam na drzewo, ale cóż czekam na więcej ! :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie http://milosc-nie-dzieki.blogspot.com/?m=1 i prosiłabym o odpowiedź czy chcesz być u mnie w biblioteczce. :))
Wysłałam już tekst :-)
UsuńI niedługo będzie ciąg dalszy :-)))
UsuńNo witamm :p
OdpowiedzUsuńDziękuję, że wysłałaś mi link do bloga :)
Muszę zacząć czytać opowiadanie od początku bo mnie wciągnęło ;p ja tam lubię, krótkie rozdziały bo jestem leniwa :D
Rak wydaje się bardzo spoko ;p główna bohaterka też jest niczego sobie... Taka sama wariatka jak ja, haha :) fajny blog :) ja również prowadzę biblioteczkę xd wyślesz mi streszczenie tego opowoadania? :) (mój mail: grey08angel@gmail.com)
Hah ;p zostanę tu na dłużej..
Ponad to bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz ponoeważ, jest lekki i szybko się czyta twoje rozdzialiki :)
Cudownie ^^
Czekam na kolejne rozdziały :p
I zparasz do mnie: czarnystroz.blogspot.com
Może chciałabyś wziąć udział w konkursie na moim blogu? Xd
Dziękuję bardzo! :-D oczywiście z chęcią zajrzę do ciebie i w najbliższym czasie wysle ci streszczenie. Na pewno poznasz je po temacie :-)
OdpowiedzUsuńFenomenalny rozdział! Gdzie ten Rak zaprowadził May? No, zaraz się przekonam :)
OdpowiedzUsuń