- Witajcie na pierwszej lekcji historii- powiedział wysokim głosem siwowłosy mężczyzna w brązowej kamizelce- nazywam się Matthias Timber i będę również waszym wychowawcą- usiadł na obrotowym krześle przy biurku i założył okulary- zaczniemy od sprawdzenia obecności.
,, Błagam tylko nie pierwsza, nie pierwsza ,,- modliłam się.
- Anderson May.
Jak zwykle to na nic.
- Jestem- wstałam unosząc delikatnie rękę do góry.
Cała się trzęsłam ze strachu. Nikogo tu nie znam. Jestem z innego kraju...
Nauczyciel zatrzymał się przy ostatnim nazwisku, westchnął głęboko i przeczytał:
- Winstorm Anthony.
Chłopak za mną zaśmiał się.
- Na dzisiejszej lekcji będziemy rozmawiać o...
Wyłączyłam się.Zaczęłam bazgrać coś po marginesie zeszytu. Schyliłam delikatnie głowę zakrywających się włosami gdy wyczułam na sobie wzrok dziewczyny siedzącej koło mnie.
Myślałam o Amber, Lenie, Raku, Gandalfie a nawet o babci. Żadne z nich się do mnie nie odezwało. Radzą sobie lepiej niż ja ? Tęsknią tak bardzo jak ja za nimi ?
W pewny momencie zobaczyłam łamy łez na mojej kartce. Wytarłam je pospiesznie mając nadzieję że nikt nie zauważył tego ani moich trzęsących się rąk. Obejrzałam się szybko za siebie. Chłopak z ostatniej ławki patrzył się na mnie badawczo marszcząc brwi. Obróciłam się szybko i przyjrzałam się temu co narysowałam. Mały obrazek przedstawiał coś na kształt serduszka- postrzępionego i ociekającego niewielkimi kropelkami- łzy albo krew.
Wyrwałam ta kartkę chyba trochę ze zbyt wielka siła i gniewem, bo połowa klasy, łącznie z nauczycielem patrzyła się na mnie jak na wariatkę.
- Panno Anderson, wszystko w porządku ?- spytał pan Timber.
Kiwnęłam delikatnie głowa
- To skoro jesteś tak zainteresowana lekcja to powiedz na proszę co wiesz o Wielkim Murze Chińskim.
Otoczona cichym śmiechem wyrecytowałam cicho:
- Jeden z Nowych cudów świata. Miał chronić Chińczyków przed najeźdźcami. Jego łączna długość wynosi 2400 km. Wielu ludzi umarło przy jego budowie. Mówi się ze ich szczątki są schowane w murze. Widoczny z kosmosu.
Pomruki niedowierzania szybko zmieniły się głośniejsze śmiechy. Szczerze mówiąc w ogóle mnie nie obchodzili.
Nauczyciel mnie pochwalił, a ja do dzwonka nadal rozmyślam nad wszystkim, szukając w tym dobrych stron. Takich oczywiście nie znalazłam.
Poszłam na lunch. Nie miałam najmniejszej ochoty na jedzenie.
Usiadłam koło Melody która zajmowała miejsce przy małym stoliku w rogu stołówki.
- I jak tam pierwsze lekcje? - zagadała zajadając się kanapka z szynką.
- Ujdzie- odpowiedziałam dziobiąc widelcem sałatkę.
- A masz w kasie jakichś fajnych chłopaków ?
Uśmiechnęłam się mimowolnie.
- Nie rozglądałam się zbytnio.
Chwila ciszy.
- A ktoś przykuł w jakiś sposób twoją uwagę ? Może coś będę wiedziała - powiedziała uśmiechając się.
Już miałam odpowiedzieć ale stanął koło nas ciemnowłosy chłopak i mierząc mnie swoimi zielonymi oczami spytał:
- Wolne ?
Tony. Chłopak siedzący za mną w ławce, który na historii widział jak płacze.
- Jasne- mówię, podczas gdy Melody mało co nie dławi się swoim piciem. Rzuca mi zdezorientowane spojrzenie.
- Interesujesz się historią?- pyta chłopak.
- Nie. To dzisiaj to...
Nie kończę bo ze stołu przy wejściu ktoś wola jego imię.
- Przepraszam panie bardzo- mówi śmiejąc się i wstawać od stołu- złapie cie po szkole- wola do mnie.
Przytakuje i patrzę jak odchodzi.
Dopada go jakaś dziewczyna i pyta:
- Tony? Kto to jest?- wskazuje na mnie.
- Chodzi z nami do klasy. Pamiętasz?
- Taa. Panna Wielki Mur Chiński- śmieje się szyderczo.
- Przestań Ly- mówi tuląc ją- to tylko koleżanka.
- Mam nadzieję.
Przez chwilę mam ochotę rzucić w nią sałatka.
- Nie denerwuj się nią- mówi Melody- nie warto marnować nerwów na taką debilkę jak Molly.
- Kto to jest dla Anthony'ego ?
- Bliźniaczka. Jedyna córka Winstormów. Bardzo rozpieszczona.
- Ilu on ma braci ?
- Pięciu. Wszyscy starsi.
WOW.
Wytrzeszczyłam oczy.
- Robi wrażenie co ?- Mel wrzuca do buzi następne winogrono.
- Ale przystojny jest co ?
Parskam śmiechem.
- Nie zaprzeczysz.
Nie odpowiadam. Dzwoni dzwonek.
Patrzę na plan:
Balet
Śmieje się i myślę o tym ze to ostatnia lekcja.
...........................
Hej kochani! Długo nie nie było, ale nie miałam za dużo czasu ostatnio. Zaraz poprawie wszystkie błędy i dodam dedykacje. Przepraszam za błędy ale pisałam rozdział z telefonu. Obiecuje ze w następnym rozdziale zrobi się ciekawie :-)
Rozdział miło się czyta, choć napotkałam na kilka literówek. Biedna May, musi znosić katorgi, daleko od przyjaciół i rodziny :( Ciekawe, jak szybko ich spotka ponownie.
OdpowiedzUsuńHmm... czyżby do świata May wkradł się ciekawy chłopak? xd Z jednej strony może obrócić jej świat o 180 stopni( pozytywnie oczywiście, choć Molly mogła by przeszkadzać. Brr, już jej nie lubię -.- xd), jednak szkoda bd Raka, jak się dowiedziałby; widać było, że ją bardzo kocha. ALE cóż, miłość kieruje się swoimi prawami i nie wybiera, więc może spać na May w każdej chwili ;)
Pozdrawiam i czekam na nn :*
Dziękuję za miłe słówka :-)
UsuńPozdrowionka :-*
Fajna lekcja :D. Już na pierwszej lekcji została przepytana :P. Ale dzielnie odpowiedziała :). Myślę, że Tony będzie sporym wątkiem dla głównej bohaterki ^_^.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weeny <333.
xxforeverxxx.blogspot.com
Dziękuję :-) przyda się :-*
UsuńPrzepraszam, że tak późno zaglądam, ale mój laptop ostatnio odmawia mi posłuszeństwa :)
OdpowiedzUsuńOjjj Molly pojawiła się na chwilę i już ją znielubiłam.Coś mi się zdaje, ze będzie przeszkodą na drodze do szczęścia May. Tom wydaje sie być całkiem całkiem i coś mi mówi, ze nie będzie tylko jej kolegą.
Czemu nie rzuciła tą sałatą ? :)
raz, dwa, trzy ... BUUUUM :)
zapraszam do siebie na nową, duuuuuużą porcję Alana i Dominiki :)
http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/
Dziękuję i już lecę do Ciebie :-*
UsuńCudne opowiadanie, fantastyczny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
UsuńZapraszam, nowy u mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://we-are-a-broken-people.blogspot.com/
Już kolejny pojawił się u mnie xD
UsuńMay...współczuję jej ;c
OdpowiedzUsuńnie chciałabym nikogo nie znać w nowym miejscu ;/
lubię Tony'ego :3
pozdrawiam <5
Pozdrowionka :-*
UsuńKrótki, ale fajny :D Bardzo przyjemnie i lekko się czyta :D Fajnie piszesz ;) Troszkę mało się działo, ale i tak mi się podoba ;D Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
www.krystix-blog.blogspot.com
http://subiektywniekrystix.blogspot.com/
dziękuję :-)
UsuńNie ma to jak dwie lekcje dziennie xD
OdpowiedzUsuńPrzepraszam cię bardzo, ze dopiero komentuję, ale totalnie o tym zapomniałam. Już dodałam do obserwowanych :-*
Anthony... Lubię to imię
Zielone oczy... Coś mięzy nimi będzie?
Ach ta moja wyobraźnia
Też bym chciała wyjechać do innej szkoły.
Zapraszam też do mnie:
itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
oraz mój nowy blog
you-are-not-alone-i-am-sorry.blogspot.com
xxx
Dziękuję bardzo :-* i na pewno do Ciebie zajrzę :-D
UsuńSPAM
OdpowiedzUsuńJenny Portlen po wypadku samochodowym, traci pamięć. Budzi się w szpitalu, po 2 tygodniach leżenia w śpiączce. Nie pamięta nic, prócz bardzo dawnych pojedynczych przeżyć. Pamięta na szczęście swoją przyjaciółkę. Dziewczyna powoli stara się dowiedzieć o sobie, o swoim życiu jak najwięcej. Jednak nikt nie chce powiedzieć jej wszystkiego. A chłopak o bujnych kręconych lokach... dlaczego tak często na niego trafia?
http://iwillalwaysloveyou-story.blogspot.com/
Cud. Wez ty nie pisz tak swietnie dobra?
OdpowiedzUsuńSuper.
Kocham.
Czekam.
Daj szybko.
~Wika