Przez cały następny dzień nie miałam zamiaru wychodzić z pokoju. Nie chciałam patrzeć na rodziców.Nie po tym co mi zrobili. Zastanawiałam się czy myślą co własnie robią. Oczywiście nie miałam problemu z tym, żeby i c h zostawić. Ale cały czas myślałam o maluchach. Jak ja powiem małej siostrzyczce, która na każdym kroku brała ze mnie przykład i była osobą, która zdecydowanie najbardziej mnie kochała, tak jak ja ją, że ją zostawię. Mimo, że nie z własnej woli ją opuszczę ona tego nie zrozumie. Jest na to za mała. Potem już nie będzie pamiętać o tym, że kiedyś tak mocno mnie kochała. Będę dla niej tylko siostrą, która tylko czasem będzie ją odwiedzać i która nawet nie zaprowadzi jej za rączkę do pierwszej klasy i nie będzie jej później pomagać w lekcjach. Będzie z resztą znacznie więcej sytuacji, w których będzie mnie potrzebowała.
A Lena? Może zrozumie,że nie miałam wyjścia, ale nie mogę być pewna, że znajdzie sobie przyjaciółkę. Tyle o niej wiedziałam. Ona o mnie. Za dużo, żeby się rozstawać. A jak ludzie w szkole zareagują na tą wpadkę z narkotykami? Wieści w szkole szybko się rozchodzą. Nikt pewnie nie będzie myślał o tym, że ktoś ją w to wrobił ( tak jak mnie ). To będzie się za nią ciągnęło. I nigdy nie wybaczy mi, że wtedy mnie z nią nie było.
Przez pół dnia, przewalałam się bez sensu po pokoju, a na dodatek, jeszcze jedna myśl nie dawała mi spokoju. Rak. Nie chciałam o nim myśleć. Chciałam go wyrzuć z głowy jak niepotrzebnego śmiecia i zamknąć ten rozdział na zawsze. A jednak nie mogłam. To nie mogło się tak skończyć. Wyjęłam telefon z pod poduszki i napisałam do niego SMS-a.
CZEKAM O 16 TAM GDZIE ZAWSZE
W duchu karciłam się za to co mam zamiar mu powiedzieć. Ale należało mu się.
Z rodzicami nie miałam większego problemu. Wyszłam zwyczajnie przez drzwi wejściowe. Nie mogą mi nie pozwolić się pożegnać.
Rak czekał na tej samej ławeczce co wtedy kiedy poszliśmy na naleśniki. Wtedy wszystko było ok. To on to spierdzielił. Nie ja.
Wstał. Przedstawienie czas zacząć!
- Hej chci...
- Nic nie mów- przerwałam najchłodniejszym tonem głosu na jaki mnie było stać-chciałam ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam.
- Co?!- krzyknął - ale gdzie? Jeśli mogę...
- Nie krzycz na mnie. I nie. Nic nie możesz zrobić. To moja decyzja. Wyjeżdżam po rozdaniu świadectw. Pewnie nigdy się więcej nie zobaczymy.
- Błagam cię. Zostań. Na prawdę cię...
- Nie chcę twoich przeprosin- powiedziałam uciszając go ruchem ręki.
- Nie możesz...-zaczął spokojnym błagalnym tonem, ale było widać, że z trudem nad sobą panuje. Bo co chwila mięśnie jego twarzy się napinały.
Nie wytrzymałam już dłużej. Teraz krzyczałam.
- Zostanę i co? Będziemy unikać się na korytarzu ? A może udamy, że nic się nie stało ? To się nie uda.
Odwróciłam się gotowa do odejścia, ale podbiegł do mnie kładąc mi rękę na ramieniu. Szybko ją zrzuciłam. I szłam dalej.
- May ! - krzyczał za mną- May błagam Cię !! To nie może się tak skończyć.
- Jak widzisz może !- powiedziałam przez zaciśnięte zęby- nie chcę cię więcej widzieć.
Odeszłam nie oglądając się za siebie. Wiedziałam jaki ból mu sprawiłam. Byłam najokrutniejszą osobą na świecie. Ale sobie zasłużył. To nie mogło się inaczej skończyć. Miałam po tym zapomnieć o nim na zawsze. Chyba mocno się pomyliłam.
............................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
Wyrobiłam się w obiecanym terminie :-) i jak wam się podoba rozdział? Może nie wyszedł fenomenalny, ale chyba też nie najgorszy. I błagam nie zabijajcie mnie za niego ;-) czekam na wasze szczere opinie i uwagi <3
A właśnie Cię za niego zabije <3 Supi czekam na next'a ;*
OdpowiedzUsuńSuper :*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze dziekuje za komentarz na moim blogu, bardzo mi milo i oczywiscie zapraszam czesciej.
OdpowiedzUsuńCo do rozdzialu to bardzo mi sie podoba, mimo ze nie do konca rozumiem fabule, ale to dlatego, ze nie czytalam wczesniejszych rozdzialow. Ta klotnia miedzy nimi byla bardzo emocjonalna, fajnie oddalas napieta sytuacje i uczucia dziewczyny. Pozdrawiam www.nim-ci-zaufam.blogspot.com
Nie ma za co :-) na bank będę wpadać częściej :-*
UsuńI zachęcam do przeczytania poprzednich rozdziałów :-)
Pozdrowionka
Hej! Jestem troche do tyłu, wiec musze to lekko nadrobić, ale ogólnie cały rozdział ciekawy, ciekawy. Zastanawia mnie co się stało.. do tego musze wrócic kilka rozdziałow wstecz ;D Ogólnie to podoba mi się Twój blog, jest taki zwyczajny, nie wiem czy kiedys juz tak nie mówiłam, ale fajnie czyta się coś... no jakby "normalnego" cos co jakby dzieje się "codziennie". Poza tym jak tam po swietach? Pisz co tam ;D
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za komentarz xoxo
Pozdrawiam cieplutko xoxo
http://drive-my-heart.blogspot.com/
Dziękuję Ci bardzo :-* i oczywiście nie ma za co :-) jak coś mo się podoba to komentuję. I tyle :-) i dziękuję u mnie święta w porządku ;-)
UsuńJedzenie najlepsze :-D
Pozdrawiam <3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D
OdpowiedzUsuńhttp://krystix-blog.blogspot.com/
Dzięki :-)
UsuńŚwietny, nie moge sie doczekac nastepnego, jak to sie wszystko potoczy...
OdpowiedzUsuńdziękuję :-D dzisiaj następny rozdział :-)
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest na prawdę świetny!
Ale jak ona może być dla niego taka okrutna? Chociaż z drugiej strony sobie na to zasłużył. Żałuję, że go nie uderzyła byłoby fajnie :)) no bo on sam się prosił o takiego małego liścia no chociaż z drugiej strony co ona miałaby mu żałować od razu dużego i po sprawie.
Pozdrawiam
Niepowtarzalna xx
PS. Przepraszam, że nie skomentowałam wcześniej, ale dzisiaj nadrabiam dopiero wszystkie zaległości od świąt i tak jakoś wyszło. Zapraszam do mnie na nowy rozdział ;)